Giulia Carcasi ma dwadzieścia lat mieszka i studiuje medycynę w Rzymie a ja trzymam w rękach jej pierwszą książkę o ckliwie romantycznym tytule „Tyle jest gwiazd”.
Już na wstępie należy zaznaczyć, że jest to książka młodzieżowa i to z kategorii tych przeznaczonych dla samotnych nastolatek na wakacjach. Piszę to już teraz, bo to pierwsza refleksja jaka się może nasunąć na widok tej książeczki (tytuł, okładka, pomysł, opis, autorka…). Można jej zaufać.
Książkę czyta się dość nietypowo, bo z dwóch stron, nie jest to wynalazek autorki, ale rzecz ciekawa. Ciekawa tym bardziej, że z każdej strony czytamy tę samą historię, z tymi samymi bohaterami i wydarzeniami, lecz z dwóch punktów widzenia, ta sama opowieść na dwa głosy. Od początku wydało mi się to intrygującym eksperymentem, ale obawiałam się, że nawet jeśli pierwsza część będzie udana, to druga już nie, bo przecież będę wiedziała, co dalej. Obawy niesłuszne, nie dlatego, że ta druga część przewidywalną nie była, ale dlatego, że to nie o ciąg wydarzeń w powieści chodzi, ale o odmienne punkty widzenia, uczucia, które różnią się podobieństwami. Zresztą nie było też tak, że wszystko było takie same, w końcu są to opowieści głównych bohaterów i to różnych płci! Każdy z nich zwraca uwagę na inne rzeczy, inne uwypukla, inne bagatelizuje, inaczej zapamiętuje słowa i gesty, inaczej je interpretuje.
Opowieść na dwa głosy – jeden Alice, drugi Carla, dwóch licealistów przed maturą. Opowieść o miłości, o tym jak się różnimy, jak siebie potrzebujemy, o pragnieniach, o intuicji, o błędach i sukcesach, o szkole. Czyli to, co każda nastolatka ma na co dzień i z chęcią sobie o tym na wakacjach poczyta. Jest w dodatku kolejny przykład na wbijany nam już od dzieciństwa przez twórców bajek Disneya mit o księciu z bajki i o tym, że każdy znajdzie swoją ‘drugą połówkę’. Jest to miejscami drażniące, z tendencjami moralizatorskimi i aż przesadnie jak dla mnie naiwne, ale czyta się szybko, więc i czasu nie szkoda za bardzo. Niezbyt ambitne a nawet trochę zbyt banalne, ale tak leciutkie jak na wakacyjną lekturę przystało. Ani nie polecam, ani nie odradzam, nie zachwyca, ale też nie odrzuca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz